czwartek, 30 czerwca 2011

Romeo i Julia

Romeo i Julia (Romeo + Juliet)

Romeo i Julia (Romeo + Juliet) reż. Baz Luhrmann


Baz Luhrmann podjął się nie lada zadania – uwspółcześnić XVI-wieczny dramat Williama Szekspira aby stał się bardziej przystępny współczesnym widzom. Pozostawił kluczowy dla dramatu motyw miłości głównych bohaterów i oryginalny tekst Szekspira, lekko go jedynie modyfikując. Zmienił jednak całkowicie świat przedstawiony. Seniorzy rodów Montecchich i Capuletich nie są głowami szlacheckich rodów lecz szanowanymi biznesmenami, w dłoniach ich popleczników reżyser umieścił pistolety zamiast mieczy. Inne smaczki uwspółcześniające szekspirowską historię to chociażby przyjaciel Romea Merkucjo jako transwestyta czy Romeo zażywający narkotyki przed balem. Akcja filmu nie dzieje się we włoskiej Weronie lecz na Florydzie w miejscowości Verona Beach.

Chyba każdy zna tragiczną historię kochanków z Werony. Dla przypomnienia. Romeo (Leonardo DiCaprio) spotyka na balu Julię (Claire Danes), młodzi zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia. Oboje są dziećmi głów skłóconych ze sobą rodzin. By kochankowie mogli żyć ze sobą, przyjaciel Romea ojciec Laurence (Pete Postlethwaite) podaje Julii środek, który ma symulować jej śmierć. Do przebywającego na wygnaniu Romea nie docierają wieści o podstępie przyjaciela. Zrozpaczony widząc ciało ukochanej wypija truciznę. Gdy Julia budzi się z letargu spostrzega ciało kochanka. Przystawia pistolet do głowy i odbiera sobie życie.

Film Luhrmanna jest dynamiczny, kolorowy, w niczym nie przypomina XVI-wiecznych realiów. Montaż nie raz przywodzi na myśl teledysk. Aktorzy noszą kolorowe koszule, jeżdżą ztuningowanymi samochodami, ich broń udekorowana jest kolorowymi obrazkami. Bal u Capuletich to istna feeria strojów i dźwięków, kolorów. Całość często graniczy z kiczem, jest to efekt zamierzony i powtórzony przez Luhrmanna ponownie z zwiększoną siłą w filmie „Moulin Rouge!”. Podobnie scenografia, często wydaje się przeładowana wszystkim co mogło być (np. udekorowanie kościoła, w którym leżała „martwa” Julia). Lecz mimo to robi wrażenie (Oskar) i w tym filmie wydaje się być jak najbardziej na miejscu. Na dużą uwagę zasługuje też muzyka i wykorzystanie utworów takich jak Radiohead, Garbage czy The Cardigans (próbka poniżej).

Gra aktorska odgrywających główne role choć poprawna na kolana nie rzuca. Na ich tle wyróżnia się drugoplanowy Tybalt grany przez Johna Leguizamo.

Jak powiedział jeden krytyk – film jest dobry dopóki aktorzy nie otworzą ust. Rzeczywiście wiersz Szekspira w połączeniu z tym co widzimy na ekranie wygląda miejscami bardzo sztucznie. Mimo to warto obejrzeć film niż męczyć się z czytaniem dramatu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz