wtorek, 31 lipca 2012

Mulholland Drive

Mulholland Drive (reż. David Lynch)


„Mulholland Drive” to moje kolejne podejście do filmu Davida Lyncha. Podobnie jak w „Zagubionej autostradzie” reżyser łączy kreuje świat z pogranicza jawy i snu, tylko że tym razem świat ten jest niepozbawiony logiki. Jednak logiki dość niezwykłej bo snu.

Młoda piękna blondynka Betty (Naomi Watts) przyjeżdża do Hollywood by spełnić swe marzenia zostania aktorką. Z lotniska jedzie wprost do domu ciotki, która wyjeżdżając z Los Angeles użyczyła Betty mieszkanie. W domu ciotki Betty zauważa ze zdziwieniem, że jest tam ktoś jeszcze – ciemnowłosa kobieta, która przedstawia się jako Rita (Laura Harring). Okazuje się, że Rita straciła pamięć w wypadku na tytułowym Mulholland Drive. Betty postanawia pomóc Ricie. Kobiety zaczyna łączyć uczuciowa więź, która prowadzi do seksualnego zbliżenia.

Film jest podzielony na dwie części. Pierwsza, dłuższa to pełna zagadek historia pokazująca próbę rozwiązania zagadki tożsamości tajemniczej Rity. Kiedy kobiety jadą do klubu „Silenco” reżyser daje znak to wszystko jest iluzją do tej pory byliśmy świadkami snu, w którym występują realne postacie w innych rolach niż mają w rzeczywistości. Uważne oglądanie filmu pokazuje jak różne elementy są przedstawione we śnie. Miłość, nienawiść, upokorzenie, wina, to wszystko nabiera innej formy w ramionach Orfeusza.

W przeciwieństwie od „Zagubionej autostrady” wystarczy bardzo niewiele wysiłku aby ułożyć w sensowną całość. Wystarczy tylko odnaleźć prawidłową chronologię zdarzeń, porównać odpowiednie elementy, miejsca, rzeczy, osoby, imiona ze świata snu i jawy aby dostać pełny obraz wydarzeń, „Mulholland Drive” to moim zdaniem najlepszy film Lyncha.

Na zakończenie no hay banda, nie ma orkiestry, wszystko jest iluzją.

2 komentarze: