czwartek, 29 grudnia 2011

John Rambo

John Rambo

John Rambo reż. Sylvester Stallone


U schyłku swojej kariery Sylvester Stallone postanowił po raz czwarty zmierzyć się z postacią, z którą obok boksera Rocky’ego jest najbardziej kojarzony – Johnem Rambo. Od poprzedniej odsłony przygód dzielnego komandosa minęło 20 lat i obecnie Rambo prowadzi spokojny żywot w okolicach Bangkoku.

John Rambo skończył z ratowaniem świata i zajmuje się łapaniem węży. Przybywa do niego grupa misjonarzy, która chce aby były komandos doprowadził ich łodzią do ogarniętej wojną domową Birmy. Początkowo nasz bohater odmawia ale daje się przekonać Sarze Miller (Julie Benz) i odwozi misjonarzy do granicy. Po pewnym czasie słuch o wysłannikach kościoła metodystów ginie a Rambo po raz kolejny poproszony jest do przewozu tym razem misji ratunkowej pod kierownictwem Lewisa (Graham McTavish) do miejsca, w którym zostawił misjonarzy. Komandos postanawia nie być biernym obserwatorem i wkracza do akcji.

Do obejrzenia filmu w dużej mierze skłoniła mnie ciekawość. Zastanawiałem się jak sześćdziesięcioletni aktor upora się z postacią, od której wymaga się robienia rzeczy niemożliwych. Okazało się, że poradził sobie doskonale – Rambo jest człowiekiem z żelaza, które nie rdzewieje. Film jest utrzymany w konwencji serii z lat osiemdziesiątych. Sceny przemocy dokonanej na ludności cywilnej dokonanej przez wojskową juntę ociekają naturalizmem. Jesteśmy świadkami gwałcenia kobiet, rozstrzeliwania całych wiosek. W tym brutalnym świecie nie ma miejsca na chrześcijańskie podejście do sprawy. Potwierdzają się słowa głównego bohatera z początku filmu – bez broni nikogo nie można tam nikogo uratować. Fabuła jest prosta, pozbawiona moralizującej otoczki i raczej nie spodoba się osobom, które od kina oczekują głębszej treści i z wrażliwszymi żołądkami. Niemniej jednak jest to dobry, twardy, męski film.


2 komentarze:

  1. mnie też ten film ciekawi, ale jakoś ciągle nie odważyłam się go obejrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię Stallone, ale jeżeli piszesz, że dobry, to może kiedyś zerknę :D Zapraszam do mnie, też piszę recenzje

    OdpowiedzUsuń